D

om powstał z nadziei na normalność i szczęście, po ciemnym okresie drugiej wojny światowej. Zbudował go Zdzisław, którego wszyscy pamiętamy jako pogodnego dziadka Zdziśka, dla swojej żony Janiny i trójki dzieci. Dziś to spokojna willowa dzielnica, w latach pięćdziesiątych były tu pola i nadmorskie łąki, na których pasły się krowy. Cała nasza dzielnica wybudowana została przez spółdzielnię, której członkami byli pracownicy Stoczni Gdańskiej. W tej grupie był też Zdzisław.

Rodzina wprowadziła się do nowego domu, gdy najmłodsza z rodzeństwa Ania, miała 2 latka. Kilka lat później, w 1966 roku Janina – wielbicielka roślin i ogrodów – zasadziła świerk, który obecnie góruje nad okolicą. A także rododendrony i magnolie, które przetrwały w ogrodzie do dziś.

Szczęśliwe dzieciństwo Ani, Zbyszka i Leszka to całe dnie spędzane z rówieśnikami, wyprawy nad morze, swobodne gry w piłkę i inne zabawy na pustej, jeszcze wtedy, ulicy. Ania mając starszych braci często stała na bramce.

Z czasem w sopockim domu przy Łokietka zamieszkał mąż Anny Tadeusz, a potem ich dzieci Bartosz i Agnieszka, których wspomnienia z dzieciństwa to wspólne zabawy z rówieśnikami z okolicy. I tak, mieszkając tu od pokoleń jesteśmy częścią lokalnej społeczności. Znamy sąsiadów od lat – ich rodziców, ich dzieci i kolejne rodzące się wnuki. A domy nie mają dla nas numerów, tylko nazwiska mieszkańców.

Ponieważ wszyscy dobrze się tu czujemy – w tym domu, w tej okolicy, w Sopocie – postanowiliśmy go… powiększyć. Budynek został znacznie rozbudowany i unowocześniony, żebyśmy mogli Was tu gościć. Duchem sprawczym powiększenia domu rodzinnego była
córka Zdzisława, Anna. Twórcą projektu architektonicznego i nadzorującym prace był wnuk Zdzisława, Bartosz. Przy ogromie pracy, lwią jej część wykonał mąż wnuczki Zdzisława, Łukasz. Powstał budynek reprezentujący klasyczny styl sopocki, wyróżniający się w okolicy wysokim poziomem kompozycji i estetyki.

Dom jest teraz jeszcze piękniejszy, przyjedźcie, zapraszamy.